alicja wróblewska, polish art

Alicja Wróblewska Rafy przyszłości w obiektywie artystki

Chcąc złożyć swoją aplikację w jakimkolwiek konkursie artystycznym, pewnie wielokrotnie zastanawiacie się, kim są późniejsi laureaci. W niniejszym artykule chciałabym przybliżyć Wam twórczość Alicji Wróblewskiej, która jest laureatką wielu konkursów, w tym ubiegłorocznego Young Lynxes Portfolio Open Call. W 2019 znalazła się także m. in. na shortliście Talent of The Year 2019 Pix.House. Obecny rok był jeszcze bardziej obfity. Artystka w 2020 znalazła się na shortliście Siena Creative Photo Awards, otrzymała wyróżnienie podczas Tiff Festival Open Call (pokaz slideshow), czy niedawno była na shortliście Riga Photomonth.

Alicja Wróblewska (ur. 1986) jest artystką wizualną i fotografką. Obecnie jest studentką Instytutu Twórczej Fotografii w Opawie w Czechach. Bazą jej prac są plastikowe przedmioty użytku codziennego, rzeczy jednorazowe, które zostały wyrzucone i natychmiast zapomniane przez ich poprzednich właścicieli.

W swoim najnowszym projekcie Wróblewska zaprasza widza na głębokie nurkowanie w rafie koralowej – jednym z najpiękniejszych i najdelikatniejszych zjawisk przyrodniczych na Ziemi. Rafy koralowe powstają w morzach i oceanach, gdzie temperatura wody utrzymuje się powyżej 18°C. Ze względu na zmiany klimatyczne, zanieczyszczenie wody i ocieplenie oceanów mikroskopijne glony, które żyją na rafach koralowych i są głównym źródłem pożywienia, opuszczają koralowce, co z kolei prowadzi do ich blaknięcia i zwiększa ryzyko ich śmierci. Tworzy to efekt domina i odbija się na innych dzikich zwierzętach, ponieważ koralowce są niezbędne dla zdrowia oceanów. Około 25% podwodnych stworzeń żyje na tych rafach, więc bez nich cała biosfera zniknie. Wróblewska jednak podchodzi do problemu degradacji środowiska w inny sposób niż czysto dokumentalne zdjęcia wysypisk śmieci lub zwierząt zaplątanych w ludzkie odpady. Traktując tę ​​poważną kwestię jako punkt wyjścia, tworzy obiekty wykonane ze znalezionych plastikowych przedmiotów (takich jak butelki, kubki, słomki, kosmetyki, opakowania na żywność itp.), a następnie fotografuje je. Jej stylizowane, kolorowe martwe natury są równie sztuczne, jak materiał, z którego układa kompozycje. Stara się przyciągnąć uwagę widzów wysmakowanymi estetycznie kompozycjami, mając nadzieję, że piękno obrazu zwróci naszą uwagę. Owe piękno na zdjęciach jest jednak złudzne niczym zwodniczy pocałunek śmierci.

W ten sposób bada także siłę obrazu, który poprzez swoją atrakcyjność zatrzymuje uwagę znieczulonej publiczności na palącym problemie. Wróblewska w swoich pracach pyta, co się stanie, jeśli nie ograniczymy drastycznie produkcji plastiku, zwłaszcza opakowań jednorazowych. Jej zdjęcia pokazują najbliższą przyszłość (a może już teraźniejszość), kiedy rafa zostanie trwale zniszczona i zastąpiona syntetycznymi tworami antropocenu. Prosi widza, aby zastanowił się, czy tego chcemy dla nas, dla naszej planety i dla przyszłych pokoleń.

Artystka celowo wybiera martwą naturę jako główne formalne rozwiązanie. Kompozycje kwiatowe uchwycone przez holenderskich malarzy w rzeczywistości rozkładały się naturalnie. Obraz uchwycił efemeryczne piękno naturalnych przedmiotów, po których dawno nie został ślad. W odróżnieniu od nich kompozycje Wróblewskiej nigdy nie umrą. Plastikowe bukiety przeżyją człowieka.

Tworząc martwe natury z plastiku, zdaje się także zadawać pytanie o to, co w przyszłości zostanie uznane za naturalne. Czy szelest plastikowych toreb zastąpi śpiew ptaków? Czy nieulegające biodegradacji tworzywo sztuczne stanie się trwałą rafą, odporną na zmiany klimatyczne – swego rodzaju pomnikiem kapitalizmu i globalizacji? Czy śmieci i odpady z tworzyw sztucznych staną się naszym dziedzictwem na następne pokolenia?

Powrót