View of the space of Agnieszka Polska's exhibition 'Millennium Plan' at the Museum of Modern Art in Warsaw (2.07-19.09.2021), photo by Daniel Chrobak.
Interview

O negocjowaniu możliwych przyszłości i byciu razem. Wywiad z Natalią Sielewicz, kuratorką Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie.

Natalia Sielewicz jest jedną z najciekawszych polskich kuratorek. Urodzona jeszcze w państwie komunistycznym, obserwowała, jak kraj zmienia się i wkracza w kapitalistyczny boom lat 90. Jej praktyka kuratorska, jak sama twierdzi, jest zorientowana społecznie i ma na celu zbliżenie instytucji do ludzi – zaproszenie odbiorców sztuki do otwartego dialogu.  Spotkałam się z Natalią Sielewicz, aby porozmawiać o jej ostatnich projektach, o tym, jak dziś postrzega role kuratora i instytucji sztuki, oraz o obecności w jury nagrody Allegro Prize 2021.

Natalia Sielewicz, photo by Filip Preis
Natalia Sielewicz, photo by Filip Preis

Maria Markiewicz: Chciałabym zacząć naszą rozmowę od pytania o ostatnią wystawę, którą kuratorowałaś i którą można teraz zobaczyć w Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie. Mam na myśli oczywiście „Plan Tysiącletni” Agnieszki Polskiej, opowiadający o procesie elektryfikacji polskiej wsi tuż po II wojnie światowej. Jak wyglądały prace nad tą wystawą?

Natalia Sielewicz: Praca nad nią trwała dwa lata, a premierę początkowo zaplanowano w Muzeum na czerwiec 2020 roku. Choć pandemia zrewidowała te plany, pozostawiła jednocześnie większą przestrzeń na badania, postprodukcję i refleksję nad osadzeniem „Planu Tysiącletniego” w kontekście aktualnych debat o wpływie technologii na życie planety i politykę historyczną. Agnieszka – oprócz badań nad powojenną historią elektryfikacji polskiej wsi – wykonała ogrom pracy artystycznej jako reżyserka, scenarzystka, autorka animacji, montażu i ścieżki dźwiękowej do filmu. Cieszę się, że mogłam towarzyszyć jej w tym procesie. 

MM: Agnieszka Polska często podkreśla w wywiadach, że rozumie sztukę jako narzędzie o potencjale wytwarzania sytuacji, w których widz może doznać przeżycia duchowego, pewnego rodzaju katharsis. Czy dla Ciebie sztuka jest czymś podobnym? Pomostem pomiędzy widzem a instytucją, którego przejście jest w stanie wywołać jakąś realną zmianę w naszym kolektywnym myśleniu?

NS: Zgadzam się z interpretacją Agnieszki. Sztuka zdaje relacje ze świata, ale jej ogromną wartością jest siła metafory i wyobraźni, które mogą poruszać emocjami i znaczeniami. W tym miesiącu w Miejskim Ośrodku Sztuki w Gorzowie otwieramy wystawę z wyborem prac z kolekcji MSN. Pokażę na niej prace artystek i artystów, dla których to, co intymne, zanurzone w poezji i metaforze, w istocie staje się formą praktyki artystycznej i narzędziem uprawiania polityki w kontrze do języka wojny, populizmu i podziałów społecznych.

View of the space of Agnieszka Polska's exhibition 'Millennium Plan' at the Museum of Modern Art in Warsaw (2.07-19.09.2021), photo by Daniel Chrobak.
View of the space of Agnieszka Polska’s exhibition ‘Millennium Plan’ at the Museum of Modern Art in Warsaw (2.07-19.09.2021), photo by Daniel Chrobak.

MM: Z kim najczęściej współpracujesz i na co zwracasz uwagę w pracy z artystami?

NS: Pracuję zarówno z młodszymi, jak i starszymi od siebie, często łączę prace z różnych okresów historycznych. Sfera wirtualna i media społecznościowe sprawiły, że komunikacja bardzo przyspieszyła. Interesuje mnie, jak młodzi postrzegają świat i jakich narzędzi używają, by móc wpływać na rzeczywistość. Wydaje mi się, że pokolenie Z dokonało ogromnej zmiany w języku – obserwuję to z uwagą i pokorą.

MM: Twoje wystawy zawsze są dyskursywne i interdyscyplinarne. W tym roku w ramach wystawy Agnieszki Polskiej zorganizowałaś sympozjum Electric Summer School i zaprosiłaś do udziału w nim tak ważnych akademików jak McKenzie Wark czy Benjamin Bratton. Czym jest perspektywa planetarna, o której rozmawialiście, i jak ma się ona do wystawy?

NS: Zależy mi, żeby nasza publiczność miała dostęp do najbardziej aktualnych debat w humanistyce i naukach społecznych. Wydaje mi się, że to, co łączy moją praktykę kuratorsko-badawczą z praktyką Agnieszki, to artystyczne spojrzenie na dyskurs i dyskursywne spojrzenie na sztukę. Ilustrowanie modnych tematów nie ma sensu, jeśli w pracy wizualnej nie nastąpi reorganizacja myślenia poprzez formę i negocjacja nowego sensu. Interesuje mnie kierunek myślenia o sztuce, dla którego bardzo istotna jest forma i który do teorii wplata metody zapożyczone z najlepszych tradycji awangardy: montaż literacki, hipertekst, surrealizm czy ostatnio – autoteorię. Perspektywa planetarna jest próbą odejścia od reżimów wiedzy, które przez wiele lat utrzymywały skostniałe podziały na to, co ludzkie i nieludzkie, sztuczne i naturalne. W obliczu kryzysu klimatycznego, rosnącej fali globalnego faszyzmu, hiperindywidualizmu i splotu istot ludzkich i nieludzkich perspektywa planetarna pozwala dostrzec wielość aktorów, głosów i punktów widzenia. 

View of the exhibition space 'Paint means blood. Woman, affect and desire in contemporary painting' at the Museum of Modern Art in Warsaw (7 June - 11 08 2019), photo by Daniel Chrobak.
View of the exhibition space ‘Paint means blood. Woman, affect and desire in contemporary painting’ at the Museum of Modern Art in Warsaw (7 June – 11 08 2019), photo by Daniel Chrobak.

MM: Akademicy często piszą o sztuce, ale sztuka rzadziej odwzajemnia ich zainteresowanie. Co sprawia, że przestrzeń między sztuką a akademią jest warta eksplorowania?

NS: Wbrew pozorom wśród młodych twórców świadomość rozmaitych dyskursów i teorii jest duża, a dyskusja na ich temat wykracza poza ramy akademii. Wraz z rozpowszechnianiem w mediach społecznościowych i w oddolnych grupach czytelniczych treści krytycznych artystki i aktywistki uczestniczą w procesie kolektywnego budowania nowych języków i podważania ideologii. 

MM: Kiedyś elektryczność budziła więcej lęku niż zachwytu. Jednak Agnieszka Polska w swojej pracy głosem narratora mówi, że niepewność to nadzieja. Czy należy się bać zmian, technologii, nowych procesów, czy jednak takie zmiany zwiastują coś dobrego?

NS: Życzyłabym sobie i nam wszystkim, żeby w rozmowach o przyszłości pojawiało się mniej głosów polaryzujących opinię publiczną na ślepy technooptymizm i uparty technosceptycyzm. Ostatnio na wspomnianym sympozjum Electric Summer School amerykański socjolog i badacz nowych technologii Benjamin Bratton wspomniał, że samą świadomość i kategorię poznawczą kryzysu klimatycznego zawdzięczamy danym, które zbieramy i interpretujemy w odpowiedni sposób. Jeżeli mamy przeformułować naszą systemową politykę wobec nowych technologii i big data, musimy przemyśleć ich użyteczność dla zmiany społecznej i ochrony planety. Podyktowany moralną wyższością technosceptycyzm i odrzucenie tego, co cyfrowe i sztuczne, nie jest rozwiązaniem. Zresztą, sama koncepcja sztuczności już dawno została poddana pod dyskusję i może nas – ludzi – nauczyć czegoś istotnego o człowieczeństwie i solidarności z innymi gatunkami. 

View of the space of Agnieszka Polska's exhibition 'Millennium Plan' at the Museum of Modern Art in Warsaw (2.07-19.09.2021), photo by Daniel Chrobak.
View of the space of Agnieszka Polska’s exhibition ‘Millennium Plan’ at the Museum of Modern Art in Warsaw (2.07-19.09.2021), photo by Daniel Chrobak.

MM: Mam wrażenie, że sztuka, którą pokazujesz na kuratorowanych przez siebie wystawach, jest zawsze ultrawspółczesna. Jakie teraz widzisz tendencje w sztuce polskiej i zagranicznej?

NS: Nie interesują mnie sezonowe mody i giełdy pomysłów. Szukam raczej ucieczki od utartych kodów i schematów, ale staram się wsłuchiwać, w to, co mówią młodzi, ponieważ to właśnie młode pokolenie jest motorem zmian społecznych. Wierzę jednak w międzypokoleniowy dialog i nielinearne podejście do historii. To jedna z wartości, jakie staramy się pielęgnować w programie Muzeum i w naszej kolekcji.

MM: Co sprawiło, że zaczęłaś pracę jako kuratorka i co najbardziej w tej pracy cenisz?

NS: Studiowałam historię sztuki. Do Muzeum trafiłam po powrocie ze studiów i praktykach w różnych instytucjach. W mojej pracy najbardziej cenię jej wymiar społeczny, czyli „bycie razem” – pracę zespołową, kontakt z publicznością, a przede wszystkim wspólną negocjację znaczeń i sensów z artystkami i artystami. Muzeum jest aktywnym uczestnikiem w debacie obywatelskiej. Staramy się zabierać głos w sprawie problemów współczesnego świata, które dotyczą każdego i każdej z nas, ale uczymy się razem z publicznością, chcemy słuchać i rozumieć różne punkty widzenia.

A view of the exhibition 'Hoolifemmes' by the Museum of Modern Art in Warsaw at Open'er Festival 2017, photo by Bartosz Stawiarski.
A view of the exhibition ‘Hoolifemmes’ by the Museum of Modern Art in Warsaw at Open’er Festival 2017, photo by Bartosz Stawiarski.

MM: Wiem, że jesteś bardzo mocno związana z instytucją, dla której pracujesz, czyli MSN. Jak przetrwaliście pandemię i jak się mają sprawy na placu budowy, gdzie powstaje nowy budynek Muzeum?

NS: Biorąc pod uwagę obowiązki, jakie wobec pracownic i pracowników powinna mieć instytucja, cieszy mnie, że Muzeum utrzymało skład osobowy. Obserwowałam cięcia etatów, zwłaszcza w zagranicznych muzeach, gdzie dominuje model neoliberalny, więc zdaję sobie sprawę z uprzywilejowania naszej sytuacji.

Jednak o wiele trudniejsze jest pytanie o twórców i twórczynie – o to, jak pandemię przetrwali sami artyści i artystki. Pandemia sprawiła, że w ubiegłym roku  przeorganizowaliśmy nasz program w kierunku działań interwencyjnych: stworzyliśmy fundusz szybkiego reagowania (dzięki któremu udało się zakupić dzieła kilku artystek do kolekcji Muzeum oraz przekazać wsparcie autorom i autorkom akcji „List” na jej merytoryczne opracowanie), zamawialiśmy teksty i mikrointerwencje wizualne na bloga MSN Home Office, a ubiegłoroczny festiwal „Warszawa w Budowie” poświęciliśmy tematom, które wyrosły z rozmów z kilkudziesięcioma przedstawicielkami środowiska artystycznego. Jeśli chodzi o plac budowy, to prace idą dwutorowo: inwestycja powstaje zgodnie z harmonogramem, a zespół kuratorski od roku pracuje nad wystawą otwarcia. 

MM: Przez 7 lat studiowałaś i pracowałaś w Londynie. Co z tego okresu zabrałaś ze sobą do Polski? Za czym tęsknisz, a czego Ci wcale nie brakuje?

To był wspaniały i ekscytujący czas, który otworzył mnie na tygiel tożsamości, kultur i różnych form wypowiedzi artystycznej. Wielka Brytania jako dawne imperium kolonialne jest krajem wielu sprzeczności, w tym przemocy ekonomicznej i klasowej, jednak energia Londynu sprawia, że grupy mniejszościowe oddolnie negocjują relację na linii peryferium–centrum. 

Tak jak wspomniałaś, od dziewięciu lat jestem bardzo związana z Muzeum. To dla mnie ogromny przywilej móc rozwijać się i budować instytucję wspólnie z zaangażowanym zespołem, który stworzyła Joanna Mytkowska. Dzięki jej wizji, empatii i odwadze czuję, że możemy stale negocjować to, czym jest Muzeum, i aktualizować jego powinności względem różnych grup i społeczności. 

Privacy Settings. Art after the Internet", exhibition view, photo Bartosz Stawiarski
Privacy Settings. Art after the Internet”, exhibition view, photo Bartosz Stawiarski

MM: Jesteś jedną z jurorek konkursu Allegro Prize, w którym termin oddania prac zbliża się wielkimi krokami. Na co będziesz zwracać uwagę podczas obrad jury i czy możesz poradzić coś artystom, którzy w tym roku zdecydują się aplikować?

NS: Muszę powiedzieć, że czuję spory stres. To ogromna odpowiedzialność, ale i szansa, żeby zapoznać się z różnorodnymi pracami. Ciekawa jestem dyskusji z jurorami i jurorkami, których świeże spojrzenie spoza dyskursywno-kuratorskiej bańki może otworzyć mnie na nowe interpretacje i potrzeby społeczne.

Korekta językowa: Dorota Rzeszewska

A view of the exhibition 'Hooligans' by the Museum of Modern Art in Warsaw at Open'er Festival 2017, photo by Bartosz Stawiarski.
A view of the exhibition ‘Hoolifemmes’ by the Museum of Modern Art in Warsaw at Open’er Festival 2017, photo by Bartosz Stawiarski.

Powrót do strony głównej